czwartek, 31 stycznia 2013

To wciąż ja.


Niedziela była dniem wchodzenia na ukryte pola minowe. Awantura z włączeniem obojga rodziców roztrzaskała mój mózg na miliard kawałeczków, a utkana szczupłymi palcami Any sieć kłamstw owionęła moje sumienie. Co gorsza, wszystko rozpętało się teraz, kiedy jestem już tak blisko najważniejszego celu. Wagę właśnie zaktualizowałam, dwa dni temu było 50,9, ale uwierzcie, nie byłam w stanie wykrzesać z siebie więcej mobilizacji, skoro mam już umówioną wizytę w przychodni na ważenie i mierzenie.

Przez dwa dni nie odzywałam się do mamy. Czułam się okropnie, jakby ktoś rozszarpał całą moją osobistą przestrzeń. Ale burza minęła, a po każdej ulewie wychodzi słońce. Przynajmniej mam taką nadzieję.

O wczoraj nie pytajcie. Dziś miało być Anowo - i jak na razie jest, bo od rana rogal maślany i jeden naleśnik z twarogiem. Jak teraz to napisałam, wydaje się jednak żałosne i tłuste. Przepraszam, że tak jest. Na kolacje przewidziano sałatkę. Pewnie z parówką i kromką chleba. Dobrze, że pozwalają mi jeszcze spędzić trochę czasu w pokoju, chociaż wczoraj ojciec kazał mi iść ‘do mamy, porozmawiać z nią’. Nie mam o czym.

I to chyba tyle. Nie odzywam się, bo pisanie mnie smuci.

Dziękuję Wam, Motyle.

piątek, 11 stycznia 2013

Organizacyjne.


Jeszcze nie czas, żebym wróciła w pełnej krasie. Jak widzicie po lewej stronie, waga wciąż spada, ale niestety, rodzice dają mi ostro popalić, poza tym sama miewam napady głodu, to okropne i chciałabym już mieć to za sobą. Zima pod względem dietowania jest przerażająca, tęsknię za latem, rowerem, rolkami, spacerami.

Moja kochana Mordka nominowała ten blog do Liebster Award, za co bardzo Ci dziękuję Kochanie :* Z tej właśnie okazji wracam, żeby odpowiedzieć na pytania i nominować pamiętniki dziewczyn, z historiami których najbardziej się utożsamiam.

1. Taką osobą jesteś głównie Ty, Iri, i pewnie Cię tym zbytnio nie zaskoczyłam.

2. Zmieniłabym oczywiście kod genetyczny na taki, który gwarantowałby chudość bez wyrzeczeń (bardzo altruistyczne).

3. Zdecydowanie poczucie sprawiedliwości. Obecnie ludziom brakuje moralności w tej kwestii.

4. Szaleję ze szczęścia jeśli to UK albo USA, płaczę jeśli Niemcy, pokazuję środkowy  palec na każde inne.

5. Niestety jest bardzo potrzebna, ale nie potrzeba nam samych profesorów - dobry mechanik czy pani w sklepie też się przyda, i nie mam z tym problemu :)

6. Poza granicami Polski, a jeśli już, to w Warszawie lub w Krakowie.

7. Pewka - odsyłam do odpowiedzi na pytanie pierwsze.

8. Nie, chociaż w pewnym sensie rozczarowałam się, gdy poznałam lepiej jedną dziewczynę.

9. Lipiec. Początek wakacji, lato, pełen luzik.

10. Spodnie. Cenię sobie wygodę :)

11. Zmiana charakteru. Stałam się bardziej wycofana i obojętna. Mimo rodzinnej opinii dla mnie to akurat plus.

Nominowane:

http://be-thin-karotka.bloog.pl/
http://loveskinny.bloog.pl
http://skinny-mind.blogspot.com/
http://pro-ana-gabson.bloog.pl/
http://nikomupotrzebna.blog.onet.pl/
http://anastazjavandie.blogspot.com/
http://vespertine-butterfly.blogspot.com/
http://samotny-grubas.blogspot.com/
http://back-pro-ana.blogspot.com/
http://motylkowy-spis.blogspot.com/ (pewnie tak nie można, ale chcę, żebyś odpowiedziała na moje pytania) :*
Mając wybór, wyprowadziłabyś się od rodziców? Dokąd?
Kim chciałabyś być w przyszłości?
Za co najbardziej nienawidzisz jedzenia? Które danie jest numerem jeden na czarnej liście?
Czy kiedykolwiek starałaś się przekonać osoby z Twojego środowiska na przejście w inny styl życia, podobny do Twojego?
Czy oprócz any masz jakieś zainteresowania?
Co jest najtrudniejsze w dietowaniu Twoim zdaniem?
Czy uważasz, że z any można się uwolnić? Dlaczego?
Ulubiona pora roku?
Jak zaczęła się Twoja historia z aną?
Zamierzasz kiedyś z tym skończyć?
Wpisałam mój blog do spisu Motylków, Wy również możecie to zrobić :)

To by było na tyle. Postaram się powiadomić nominowane jak najszybciej.

Całusy,