środa, 10 kwietnia 2013

1.


Zaczynam od nowa. Po prostu nakręciłam się, że będę kontynuowała prowadzenie tego bloga.

Ogólnie to trochę mi smutno. Za oknem brzydko i deszczowo, muszę się uczyć słówek na angielski, odrobić lekcje. Nie dietuję już, ale muszę uaktualnić wagę. Ważę się w każdy wt i pt, bo to dni, kiedy od rana jestem w domu sama. Dziś jedzeniowo się nie popisałam, ale nie myślę o tym. Przyjdą dni, kiedy będę mieć więcej czasu samotności, jeśli będzie trzeba, odrobię zaległości.

Jestem trochę smutna, cierpię na chroniczny brak przyjaciół. Czasem mam ochotę po prostu się wygadać, powiedzieć wszystko, co leży mi na sercu, ale to i tak bez sensu. Chyba tylko ja na świecie jestem tak cholernie samotna i nikt tego nie zrozumie.

W weekend wpadłam w mocną depresję. Mam takie dołki, kiedy albo nie rozstaję się z żyletką, albo wertuję jakieś podejrzane stronki z lekami. Trochę mnie to przeraża, bo powinnam sobie radzić, a nie użalać się nad sobą, ale inaczej nie potrafię. W tygodniu jest łatwiej - mam dużo obowiązków i nie myślę o pewnych sprawach, ale gdy tylko przyjdzie wolna chwila, wpadam w jakąś pułapkę i trudno mi jest się pozbierać. Był taki czas, kiedy w ogóle nie uważałam z bliznami, to cud, że nie wpadłam. Teraz już mocno uważam, gdyby ktoś zauważył, byłoby bardzo źle.

Dużo myślę o liceum. Wybrałam już profil, egzaminy za niecałe 2 tyg. Boję się, ale jestem dobrej myśli. Nie myślę o innych alternatywach.

Na wasze blogi nie wchodzę w ogóle, musiałam wyczyścić historię, wszystkie adresy pogubiłam. Mam nadzieję, że u was jednak nie jest przynajmniej gorzej niż było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz