niedziela, 28 kwietnia 2013

6.


Tyle starań i gówno z tego.

Na czas egzaminów postanowiłam jeść normalnie. Ciągłe wmawianie rodziców, że potrzebuję energii i siły. Oczywiście egzaminy najważniejsze, więc jadłam i jadłam i jadłam, żeby lepiej mi się uczyło.

Efekt? Po kilku dniach 48,5kg. Czyli +1,5 kg. Nie wiem, nie pytaj mnie dlaczego to zrobiłam. I tak czuję się jak totalna świnia. Wpierdzielałam chrupki ze szklankami mleka, owoce, lody, jogurty, kanapki, słodkie chwile, owoce. Nie wiem, jak mogło mi nie przyjść do głowy, że to nic nie da, a i tak jakoś sobie o wszystkim zapomniałam.

“Skoro już zaczęłam, to pójdę na całość”

Widzisz, kochanie, tutaj popełniłaś błąd.

Ogarnęłam się po egzaminach, na razie 47,7. Będzie mniej, musi być.

Swoją drogą, może gdybym nie jadła, poszłoby mi gorzej, nie wiem. Wiem na pewno, że to już za mną i teraz przyszedł czas na odpracowanie zaległości z wszystkiego.

A teraz muszę dokończyć referat.

Do zobaczenia wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz