sobota, 22 grudnia 2012
17.
Teraz będę pewnie pisać częściej i więcej, nic mnie nie ogranicza.
Zacznijmy od tego, że czuję się fatalnie psychicznie. Pomysł z mlekiem i musli nie był najlepszy, mama postanowiła, że nie pojedzie na zakupy bo ‘miała złe sny’, więc byłam skazana na jej podejrzliwe i kontrolujące spojrzenia. Przez presję nasypałam sobie za dużo musli i musiałam zostawić, przez co znów się naraziłam. Nie miałam też jak rozcieńczyć mleka. Cudownie. Tak to jest, jak mamusia nie pracuje.
- Mamo, możesz podać mi wagę kuchenną? Chcę zobaczyć, ile według nich to jest porcja.
- Co? Ika, nie przesadzasz trochę? Boże, dziecko, daj spokój. Blablablabla.
- Dobrze, przestań krzyczeć.
- Blablablablablablabla.
Nie. Po prostu nie mogę. A pięć minut później znów narzekają, że się nie uśmiecham. Cudownie. Te święta zapowiadają się fantastycznie.
Mam ambitne plany na dziś, to cholerne musli mnie zmotywowało.
spacer z psem
250 pajacyków bo ostatnio zupełnie odpuściłam, a podobno są efektywniejsze.
Będą też zakupy z tatą, a raczej dokupienie jakiś bzdetów, no ale zawsze coś pochodzę. Poszukamy też bransoletki dla mnie, naiwniacy myślą, że ‘tak umówiłam się z przyjaciółką’. Cóż, po części jest to prawda, może z tym wyjątkiem, że motylek i czerwony rzemyk jednak coś znaczą.
Planowany bilans:
musli owocowe Sanko z mlekiem 0,5% - 4*35 kcal + 102 kcal = ok. 250 kcal
duszona pierś z kurczaka, ziemniaki, wiórki z buraków - ok. 380 kcal
hebrata x3 = 6 kcal
I już mam dość. 636 kcal.
- spacer 30 minut = 636-104=532 kcal
- pajacyki 250 = 532-45=487 kcal
Sama już nie wiem, jakie ćwiczenie jest najskuteczniejsze, ale będę próbować różnych.
Ogólnie dziś będzie głupi dzień. Spieprzyłam od początku.
_____________________________________________________________________
Mała poprawka: na obiad zamiast ziemniaków zjadłam 1,5 kluski. Czyli jeszcze raz:
obiad: 247 kcal + 55 kcal + 50 kcal = 352 kcal
Spacer zaliczony.
I mam już bransoletkę :) xx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz