środa, 12 grudnia 2012

7.


Dzisiejszy dzień jest żenujący. Próbne z historii były bardzo trudne, słabo mi poszło, z polskiego lepiej. Wszyscy wytykają mnie palcami, w szkole nie mam żadnych znajomych, chodzę do klasy z bandą niewyżytych dzieciaków. Ironia, bo jestem od tych kretynów młodsza o rok.

Dzisiaj zjadłam mało, ale mama wciśnie mi jogurt naturalny, niestety. Mam okropny humor, chce mi się płakać, waga stoi od wczoraj w miejscu, wszyscy mnie denerwują, nikt niczego nie rozumie, nie mam ochoty rozmawiać, a gdy w szkole zjem mniej, w domu męczą i wychodzi na to samo. Cena perfekcji jest wysoka, boję się, że nie dam rady. Wszystko jest dołujące, marzę o samotności, o mieszkaniu w pojedynkę, żebym mogła ważyć się kiedy chcę, jeść co chcę i na koniec: nie tłumaczyć się. Mam dość.

Przejdźmy do bilansu, nie mam nic do dodania:

kanapka z serem żółtym - 150 kcal
pół herbaty - 20 kcal
1,5 wafla - ok. 55 kcal
pieczonki + dwa łyki mleka zsiadłego - ok. 280 kcal
herbata zielona x2 - 4 kcal
jogurt naturalny - ok. 95 kcal
W sumie: 604 kcal. Mam dość, dość, dość. Jutro najgorsza część próbnych, mama  ciągle krzyczy, co to za człowiek, brrr, nie wiem jak z nią wytrzymuję.

Życzcie mi powodzenia, a właściwie to dziękuję za wszystko.

xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz