piątek, 14 grudnia 2012

9.


Wspominałam kiedyś o tym, że wcześniej jadłam dużo i bez sensu?

O tak. Coś we mnie wysiadło, doszło do spięcia, spaliłam się.

Dziś rano zaliczyłam pierwsze omdlenie. Opowiedziałabym, ale nie pamiętam. Co w tym najlepsze? Nikt niczego nie zauważył. Fantastycznie.

W szkole przeżyłam pierwszy kryzys. Nie, nie chciało mi się jeść, ale jakiś instynkt podpowiadał, że jeśli nie zjem, zgarną mnie już w szkole.

Zjadłam dwa cukierki, bo podczas próbnego z angielskiego zrobiło mi się ciemno przed oczami. Ale teraz jest za późno, nie rzucę Any.

Wszędzie są kalorie.

Kanapka. Kalorie.

Herbata. Kalorie

Obiad. Kalorie.

Kolacja. Kalorie.

Sok. Kalorie.

Przepraszam, jeśli kogoś tym urażę, ale Ana jest bardzo wymagającą przyjaciółką. Ale przecież dlatego jest ze mną.

Bilans 14.12:

kanapka - 150 kcal
herbata - 30 kcal
kanapka w szkole, spanikowałam - 220 kcal
2 cukierki - ok. 100 kcal, bo szybkim krokiem wróciłam do domu, ok. 20 minut, więc jeden spalony.
zupa z torebki pomidorowa knorr - 68 kcal
herbata - 2 kcal
Łącznie: 570 kcal.

Łał, mogło być gorzej. Jestem sama do wieczora, więc nie będzie wciskania.

xx

Edit: waga dziś po szkole: 58,4 kg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz